Parasol
Na początek trochę prywaty, ale związanej z tematem: Moja ksywka z harcerstwa, którą lubię i do tej pory się posługuję to: Parasol. Pierwotnie to była ksywa szkolna i przynieśli ją do drużyny moi koledzy z klasy. Nie miała żadnego sensu, nie wiązała się z niczym konkretnym, na początku jej nie lubiłem. Później jednak kiedy sam prowadziłem drużynę – trochę dzięki temu jak na mnie wszyscy mówili – wgłębiłem się bardziej w historię harcerskiego batalionu Armii Krajowej „Parasol”. Przeczytałem sporo książek, przeszedłem warszawę „szlakiem bojowym”, a w ramach próby na przewodnika zrobiłem dla hufca i zaprzyjaźnionych drużyn grę miejską, która nosiła tytuł „Szlakiem Batalionu Parasol”.
Niespodziewany atak
8 lat temu pewien bliski mi druh z hufca Łódź-Widzew – Piotr Kowalski, zaprosił mnie abym posłuchał dyskusji instruktorskiej, która towarzyszyła 47 Rajdowi Arsenał. W tej dyskusji „Militaryzm w harcerstwie – pomiędzy formą a celem” poza Kowlakiem, brał udział także Maciek „Skipper” Pietraszczyk (instruktor z mojego hufca) oraz Antek Morawski (instruktor hufca Warszawa-Mokotów, legendarnej Pomarańczarni, z którym też kiedyś przecięły się moje drogi). Paneliści byli znajomi, znałem ich stanowiska, także nic nie wskazywało na to, że tego wieczoru coś mnie zaskoczy. A jednak! W trakcie dyskusji Antek czytał z jakiejś pracy naukowej wypowiedzi żołnierzy Szarych Szeregów dotyczące poważnych dylematów związanych z walką zbrojną. Ogólnie problem był znany ze wspomnień Orszy czy książki „Zośka i Parasol„, ale to co czytał Antek było zdecydowanie bardziej radykalne no i były to wypowiedzi szeregowych żołnierzy. Zaraz po konferencji napisałem do Antka, a on przysłał mi tę pracę. Praca nosiła tytuł…
Wojna na słowa
Tutaj przerwę na chwilę swoją opowieść, żeby zrobić krótką dygresję na temat słów. Ta dygresja dodaje całej historii dodatkowej niesamowitości, bo idealnie łączą się tu pozornie zupełnie przypadkowe wydarzenia. W harcerstwie ważnym słowem są "IDEAŁY". Wydaje mi się, że nie trzeba tego specjalnie uzasadniać, jesteśmy organizacją wychowawczą, wychowujemy do czegoś, a wszyscy śpiewamy piosenkę "Ramię pręż" autorstwa Roberta Bochenka, która znana jest także pod tytułem "Harcerskie Ideały". Do niedawna ja także myślałem, że to jest najlepsze słowo, pojęcie, które opisuje cel harcerstwa. Jednak, trzy lata temu brałem udział pewnej dyskusji instruktorskiej. W jej trakcie druh Adrian Przyczyna z Hufca Chorzów, który jest jedyną osobą w tej historii osobiście mi nie znaną, zauważył, że lepszym słowem na określenie tego o co nam chodzi jest: ETOS. Od tamtej pory "harcerski etos" wszedł do mojego słownika i konsekwentnie o używam. Według słownika języka polskiego etos to: "ogół wzorców postępowania, norm i wartości, które są powszechnie przyjęte i obowiązujące w jakiejś grupie ludzi i stanowią o jej odrębności". To moim zdaniem idealnie opisuje istotę harcerstwa gdzie chodzi nie tylko o wartości, ale także o ogólnie pojęty, specyficzny "styl życia", pewne postawy, sposoby myślenia, działania. Wśród naszych ideałów jest np. "służba", która wymaga nie tylko uznania jej jako coś dobrego, ale także praktykowania. Trzeba to robić samemu. W starożytnej grece etos oznaczał "zwyczaj lub usposobienie". Z kilku różnych źródeł dotyczących starożytnej Grecji dowiedziałem się, że ἔθος oznaczał zwyczaj, wzmocniony codzienną praktyką, ale jednocześnie wiązał się z wartościami, określał jak należy postępować, a zwłaszcza w stosunku do innych ludzi. Współcześnie amerykański socjolog William Graham Sumner definiował etos jako "całościowy wzór kulturowy, obowiązujący styl życia". Etos jest słowem żywym i wciąż używanym. Nie tylko w obszarze rozważań społecznych gdzie spotykamy np. etos nauczyciela, lekarza czy śląski etos pracy, ale także w popkulturze: dekadę temu Vienio i Skorup wydali płyty ze słowem etos w tytule, a w 2020 tytuł dostępnego na Netflixie serialu, który opowiada różnicach kulturowych przetłumaczono właśnie jako Etos.
Walka w konspiracji
… wracając do pracy, którą czytał Antek na 47 Arsenale – nosiła ona tytuł „Etos Szarych Szeregów„. Cóż za zaskakująca zbieżność z tym co cztery lata później mówił dh. Adrian Przyczyna! Autorka pracy – Małgorzata Melchior – dowodziła w niej tezy, że instruktorzy Szarych Szeregów choć nie wątpili w sens zbrojnej walki z okupantem to jednocześnie mieli bardzo poważne obawy dotyczące wpływu tej walki na wychowanków czyli żołnierzy Szarych Szeregów. Skupieni nie na DZIŚ (walce zbrojnej), ale na POJUTRZE (budowaniu wolnej Polski po wojnie) starali się ochronić żołnierzy-wychowanków przed głębokimi, egzystencjalnymi konsekwencjami walki zbrojnej, żeby nie stali się w jej wyniku wrakami człowieka.
Autorka twierdziła, że dzięki harcerskiemu etosowi i naszej metodzie wychowawczej ten cel został osiągnięty. Jej zdaniem szaroszeregowe koncepcje wychowawcze miały walor profilaktyczny: po wojnie żołnierze bez większych problemów włączali się w życie w czasie pokoju w przeciwieństwie do innych uczestników walk, którzy w jej wyniku weszli ze zdezintegrowanym poczuciem moralnym. Najważniejsze dla mnie było to, że praca opierała się na wypowiedziach samych żołnierzy Szarych Szeregów. 80 lat po wojnie to bardzo dodaje autorytetu. W jednym z przypisów natrafiłem na informację, że to co czytam jest tylko skrótem pracy magisterskiej pod tytułem: "Etyczne i wychowawcze problemy walki w świetle rozmów z żołnierzami Szarych Szeregów" napisanej na podstawie wywiadów przeprowadzonych przez autorkę. Postanowiłem, że ją także muszę przeczytać.
Instruktorzy Szarych Szeregów starali się ochronić wychowanków przed głębokimi, egzystencjalnymi konsekwencjami walki zbrojnej, żeby nie stali się w jej wyniku wrakami człowieka.
Walka z czasem
Szperałem w Internecie, zbierałem ślady, pytałem ludzi gdzie szukać archiwalnych prac magisterskich. Miałem coraz więcej informacji, ale „problem” polega na tym, że … DZIŚ JEST POJUTRZE. W ciągu ostatnich 8 lat miałem wiele spraw: w pracy, rodzinie, harcerstwie. Kilkakrotnie gubiłem zakładki w przeglądarce, pliki z notatkami, plik z pracą, zapomniałem nazwiska autorki. Prosiłem ponownie Antka, żeby mi wysłał tę pracę i zaczynałem szperanie od początku. Kolejne podejście do tego tematu zrobiłem rok temu i stwierdziłem z rozpaczą, że … znowu zgubiłem zakładki, notatki, plik i zapomniałem nazwiska. Kolejny raz podbiłem do Antka, ale ku mojej rozpaczy on także już sprawy nie pamiętał. Byłem naprawdę zły i smutny i trochę straciłem nadzieję, że jeszcze mi się uda. Totalna pustka. Pewnego wieczora znalazłem w przeglądarce jakieś Kolekcje – funkcję, której w ogóle nie używam. Klikam w to, a tam są zapisane jakieś dwie pozycje. Jedna z nich nazywa się Etos Szarych Szeregów jest tam komplet linków, moich własnych notatek i plik z pracą. Nie przesadzę, że prawie spadłem z łóżka.
Szaroszeregowe koncepcje wychowawcze miały walor profilaktyczny: po wojnie żołnierze bez większych problemów włączali się w życie w czasie pokoju w przeciwieństwie do innych uczestników walk, którzy w jej wyniku weszli ze zdezintegrowanym poczuciem moralnym.
Wojna błyskawiczna
Tym razem nie odpuściłem: zrobiłem 100 kopii wszystkiego i od razu napisałem email do autorki pracy, która jest emerytowaną profesorką Uniwersytetu Warszawskiego. Nie miałem wielkich nadziei, że odpowie, ale odpowiedź przyszła następnego dnia. Pani profesor wskazała mi konkretnie gdzie mogę szukać jej pracy magisterskiej. Zanim jednak zdążyłem cokolwiek zrobić odebrałem kolejnego maila. Profesor Małgorzata Melchior informowała mnie, że pojechała do ISNSu gdzie zwrócono jej oryginał pracy, a ponieważ ma aktualnie duże problemy z wzrokiem i nie może jej przeczytać, chętnie przekaże ją mi w celu popularyzacji. Spotkaliśmy się, porozmawialiśmy godzinę o tym skąd wziął się pomysł na taki temat, dlaczego zdecydowała się nagrywać wywiady, a także o samej treści pracy. I w ten sposób wszedłem w posiadanie ponad trzystustronicowej pracy opartej o autentyczne wypowiedzi harcerzy i instruktorów Szarych Szeregów dotyczące „etycznych i wychowawczych problemów walki”. W rozmowie Pani profesor podtrzymała swoją tezę, że harcerski etos uchronił żołnierzy Szarych Szeregów przed konsekwencjami udziału w walce zbrojnej. Opowiedziała mi także o dalszych próbach konfrontacji tej tezy: W ramach pisania pracy doktorskiej chciała przeprowadzić wywiady z żołnierzami Armii Krajowej, którzy wykonywali zadania podobne do dywersyjnych działań Grup Szturmowych, ale nie byli harcerzami. Przeprowadziła tylko dwa wywiady, bo tym razem nie udźwignęła ciężaru przekazanych jej wspomnień. Te różnice, pośrednio, ale jednak upewniły ją, że była to kwestia harcerskiego etosu.
Powinniśmy mieć jakiś plan. Wiedzieć nie tylko CZY ale przede wszystkim "jeśli walczyć to JAK?". Nasza metoda wychowawcza, harcerski etos są skuteczne i rozsądnie wdrożone mogą ochronić ludzką osobowość także w tak tragicznych sytuacjach jak walka zbrojna.
W mojej ocenie jest to unikatowy materiał. Dobrze znane są, powojenne wypowiedzi ludzi takich jak Orsza czy Rossman. Tutaj jednak mamy bezpośrednie rozmowy z instruktorami różnych szczebli, a także szeregowymi harcerzami. Moim zdaniem także czas jest teraz szczególny i bardzo przyda się nam pogłębiona rozmowa o tych sprawach. Ze względu na rosyjską napaść na Ukrainę tematy walki przestały być zupełnie teoretycznymi rozważaniami, a polaryzacja poglądów społecznych i słabość mediów sprowadza problem do prostego: walczyć czy uciekać. Tymczasem my powinniśmy mieć jakiś plan. Wiedzieć nie tylko CZY ale przede wszystkim „jeśli walczyć to JAK?”. Nasza metoda wychowawcza, harcerski etos są skuteczne i rozsądnie wdrożone mogą ochronić ludzką osobowość także w tak tragicznych sytuacjach jak walka zbrojna. Już raz nam się udało, warto być gotowym się na następne POJUTRZE.
Dylematy walki
Gdzieś te rzeczy były brane pod uwagę: komu jaką nawet broń dać do ręki, bo broń nie była równa broni - żeby chronić, zdając sobie sprawę jakie mogą być tego konsekwencje.
metodaharcerska.pl/wiki
znajdziesz w projekcie WIKIO - specjalnej stronie zbierającej ciekawe współczesne harcerskie
wypowiedzi. Strona działa jak wikipedia - każdy może dodać własny cytat!
Brutalność nie wymaga odpowiedzi brutalnej.
Podczas akcji wpadamy do baraku. Tam przed budynkiem leży ranny, jęczący Niemiec. Ktoś krzyczy: "Dobij go" - nie dobiłem, nie strzeliłem. Strzelałem, ale wtedy kiedy trwała cała akcja. Ale nie do leżącego, nie do tego, który już nie walczył, już nie do przeciwnika, bo leży ranny i jęczący.
Sprawa tego zabijania podniesiona była do rangi bardzo poważnego problemu moralnego. Ten problem najostrzej stał w późniejszym "Parasolu", ponieważ oddział ten przeznaczony był do wykonywania wyroków na Gestapowcach. I chociaż były to przeważnie starcia zbrojne, miały one bardzo trudny charakter moralny. Myśmy bardzo pilnie śledzili, czy nie zdarza się coś nieprawidłowego w postępowaniu. Nie można było np. zabierać żadnych rzeczy, zdobyczy. Nasze oddziaływanie wychowawcze to było przede wszystkim przestrzeganie zasady, że każdy żołnierz ma kształcić się, uczyć.
Jestem w trakcie czytania pracy i jej digitalizacji, aby potem przekazać ją zgodnie z życzeniem Autorki do Muzeum Harcerstwa, a sam podejmę się misji wydobycia i digitalizacji oryginalnych kaset z wywiadami, które powinny być w Archiwum Akt Nowych.